„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)
Aborcja to nasze prawo. Od 1978 r., pomimo referendum w 1981 r. i ciągłych prób jego pogrzebania, zarówno w Parlamencie, jak i w praktyce, ustawa o dostępie do aborcji – znana jako ustawa 194 – to prawo akceptuje, reguluje i normuje. Jednak sprzeczne z prawem działania w bardzo wielu szpitalach, a nawet w całych regionach uniemożliwiają skorzystanie z niego. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ prawo to z anachroniczną arogancją dopuszcza klauzulę sumienia. Wprowadzone zostało ze słusznym zamiarem ochrony tych, którzy już pracowali w publicznej służbie zdrowia, zatrudnieni według starych przepisów, ale dziś, po czterdziestu latach, ustawa 194 chroni bez żadnego sensu także nowo przyjętych. Co więcej, stała się wytrychem do zrobienia kariery w sektorze publicznym. Nie wiemy, co rzeczywiście robią w prywatnych gabinetach ginekolodzy, którzy powołują się na klauzulę sumienia. Zatem w następstwie paradoksalnego sprzężenia zwrotnego tego samego prawa (którego celem, owszem, jest ochrona macierzyństwa, ale w perspektywie promowanie wolnego wyboru kobiety) to, co miało być wyjątkiem, stało się regułą, aż do zakazu przerywania ciąży w sektorze publicznym. Dlatego też zrozumiałe, lecz nie mniej obrzydliwe są dyskusje w sprawie konkursu w szpitalu San Camillo w Rzymie, zorganizowanego po to, żeby wyłonić dwóch (dwóch!) lekarzy niekryjących się za klauzulą sumienia, dla oddziału, który przyjmuje dziennie tylko dziesięć kobiet.
[od redakcji] San Camillo-Forlanini to jeden z największych szpitali w Rzymie. Z powodu olbrzymiej liczby lekarzy powołujących się na klauzulę sumienia, co uniemożliwiało właściwe leczenie tysiąca pacjentek, władze szpitala, przy mocnym wsparciu gubernatora regionu Lacjum, Nicoli Zingarettiego z centrolewicowej Partii Demokratycznej, zdecydowały się na rozpisanie konkursu na dwóch nowych ginekologów – warunkiem rozpatrzenia kandydatury była deklaracja o niepowoływaniu się na klauzulę sumienia. Konkurs, ogłoszony wiosną 2016 r., wzbudził wiele kontrowersji i protestów. Sprawę zakończył w lutym tego roku regionalny trybunał administracyjny (Tar), uznający oficjalnie legalność wyboru dwóch ginekologów, którzy w najbliższych dniach zaczną pracę w szpitalu.
Skandal! – krzyczą zgorszeni „obrońcy życia”. Mówią nawet o dyskryminacji z powodu pierwszej nieśmiałej próby skonkretyzowania prawa już uznanego, lecz dziś coraz trudniej egzekwowanego, prawa do samostanowienia kobiet o swojej seksualności i reprodukcji. Jednak fałszywi moralizatorzy chcieliby zagarnąć nowe terytoria. Od aptekarzy miejskich, którzy nie sprzedają tabletki „dzień po”, po lekarzy odmawiających wypisania prostych recept lub skierowania na analizy, nawet takie, które mają niewiele wspólnego z aborcją. We wszystkich przypadkach odwołują się do kodeksu etyki zawodowej, który – ze szczególnym, charakterystycznym dla Włochów upodobaniem – stawiają ponad jakiekolwiek prawo stanowione. Tak jakby izba – lekarska, aptekarska czy jakiegokolwiek personelu medycznego – ze swoją deklaracją miała znaczyć więcej niż wszelki porządek prawny!
„Naród poetów, artystów, bohaterów, myślicieli, naukowców, żeglarzy, emigrantów”, Benito Mussolini. (Słowa Mussoliniego umieszczono na wybudowanym w latach 1938–1940 Pałacu Cywilizacji Włoskiej w rzymskiej dzielnicy EUR).
Dochodzi do tego okrutna gra kosztem innych, okrutna i niesprawiedliwa, która w imię nie wiadomo jakiej moralności uprzywilejowuje życzenia jednych i odrzuca pragnienia innych. Kilka dni temu umarł Dj Fabo.
[od redakcji] Dj Fabo – popularny raper i podróżnik włoski, który po wypadku samochodowym w 2014 r. został całkowicie sparaliżowany i stracił wzrok. 26 lutego 2017 r., po bezskutecznej walce, najpierw o powrót do zdrowia, potem o pozwolenie na eutanazję, dokonał tzw. wspomaganego samobójstwa.
W Szwajcarii. Ponieważ tutaj, we Włoszech, są tacy, którzy krzyczą głośno o pochopnym głosowaniu nad propozycją ustawy o testamencie biologicznym, którą się dyskutuje w Parlamencie od ośmiu lat. Która po 3 200 poprawkach rzeczywiście mogłaby już zostać poddana pod głosowanie. Mogłaby, gdyby wciąż tego nie odwlekano, prawdopodobnie do kolejnych wyborów. Projekt prawa, który przecież właśnie dzięki tylu poprawkom chroni też zasady „kodeksu etyki zawodowej”… Nie wejdzie w życie prędko, ponieważ prawo do godnej śmierci uznały inne państwa, Włochy nie. Od wielu lat inne kraje uznają równe prawa tych, którzy chcą z tej opcji skorzystać, jak i tych, którzy się tej możliwości zrzekają.
Tłum. z włoskiego i opracowanie Jolanta Kruszka
Najnowsze komentarze