web analytics

DOK – Democracy is OK

„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)

Wyciągając niepomocną dłoń

"Groźby i prośby", Krysia Kierebinski, licencja CC-BY-NC-ND https://creativecommons.org/licenses/by/4.0/

„Groźby i prośby”, Krysia Kierebinski, licencja CC-BY-NC-ND 

1 czerwca 2016, w dniu, w którym Komisja Europejska przyjęła negatywną opinię w sprawie praworządności w Polsce, w Izbie Rzemieślniczej w Düsseldorfie odbyło się polsko-niemieckie forum ekonomiczne. Spotkanie, w którym miałam okazję uczestniczyć, zorganizowano po południu, tak więc opinia KE, oczekiwana z takim napięciem i w odniesieniu do której wygłaszano żarliwe mowy o obronie suwerenności, była już znana.

Rzuciłam okiem na program spotkania i skonsternowana stwierdziłam, że oprócz przedstawicieli polskich i niemieckich kręgów biznesowych, organizacji rzemieślniczych oraz władz kraju związkowego Nadrenii Północnej-Westfalii w spotkaniu uczestniczą też reprezentanci obecnych władz polskich. Niby nie powinno mnie to dziwić; w spotkaniach na tym szczeblu jest rzeczą zupełnie naturalną, że parlamentarzyści czy delegaci ministerialni reprezentują nasz kraj. Jednakże z uwagi na tę szczególną datę i niedawne wystąpienie Pani Premier w Sejmie i jej „porywającą” mowę o obronie suwerenności, zamiast rozmowy o biznesie można się było spodziewać kolejnych wypowiedzi w podobnym, wojennym stylu. Zastanawiałam się, jak zareagują Niemcy na wzmożoną krytykę Unii Europejskiej, i to we własnym kraju? Czy będzie równie dramatycznie jak 27 maja w naszym parlamencie? Czy nasi politycy z równą determinacją i odwagą powiedzą w oczy przedstawicielom niemieckich kręgów biznesowych, co o nich myślą? Czy będzie coś o drugiej wojnie światowej albo przynajmniej o powstaniu warszawskim?

Mówiono o wielu interesujących rzeczach: rynkowych szansach energii odnawialnych w Polsce, możliwościach wspierania inwestycji w Polsce ze strony krajów federalnych, sytuacji rzemiosła w Polsce, optymalnym wykorzystywaniu funduszy unijnych. Dużo uwagi poświęcono możliwościom wprowadzenia w Polsce szkolnictwa dualnego, będącego niemieckim hitem eksportowym w dziedzinie edukacji zawodowej. Atmosfera była bardzo miła, prelegenci nie szczędzili sobie uprzejmości, nasi niemieccy gospodarze zostali nawet zaszczyceni wyróżnieniem z rąk polskich kolegów.

Przecierałam oczy i uszy ze zdumienia, musiałam się chyba też parę razy uszczypnąć… Czy ja się aby nie cofnęłam w czasie? I to przynajmniej o rok? Owszem, wcześniej również na tego typu spotkaniach było jak najbardziej miło i profesjonalnie, ale wtedy oficjalne wypowiedzi polskiego rządu nie różniły się tak diametralnie od zachowania jego przedstawicieli. To były dla mnie dwa różne światy: z jednej strony posłanka Pawłowicz wylicza, ile to tracimy finansowo pozostając w Unii, z drugiej strony jej koleżanka z ław sejmowych, Małgorzata Wypych, zajmująca się kontaktami z Polonią, oraz Tomasz Salomon, zastępca dyrektora departamentu w Ministerstwie Rozwoju Gospodarczego, zastanawiają się nad optymalnym wykorzystaniem funduszy unijnych. Nikt nie wspomniał ani słowem o wydarzeniu, które własnie tego dnia było na czołówkach gazet, czyli o opinii Komisji Europejskiej, choć reprezentanci „suwerena” także przemawiali.

Z uwagi na długą drogę powrotną oraz na zapowiadaną tego dnia groźną burzę musiałam opuścić forum tuż po zakończeniu części oficjalnej i niestety nie miałam okazji uczestniczyć w późniejszych rozmowach kuluarowych. W drodze powrotnej cały czas zastanawiałam się nad tym, co usłyszałam. Pytania w mojej głowie pojawiały się z prędkością ciężkich kropli deszczu bębniących o mój samochód.

Czy ci źli i wykorzystujący nas Niemcy to ci sami ludzie, których zachęca się do inwestowania w naszym kraju? Czy członkowie partii rządzącej komunikują się między sobą? Czy istnieje odrębna retoryka dla wyborcy i odrębna dla inwestora? Chcemy być w tej Unii czy jednak nie? Wstaliśmy już z kolan czy wciąż wstajemy?

Prawdopodobnie nie doczekam się odpowiedzi na te pytanie. Jedno jest pewne: inwestorzy z pewnością zignorują doniesienia lewackich mediów o niewartych uwagi opiniach Komisji Europejskiej i tłumnie ruszą wydawać pieniądze w naszym kraju, oczywiście z jednym wyjątkiem: nie kupią ziemi, bo tego już nie mogą. Ale to drobnostka.

Małgorzata Burek, Marienheide, 02-06-2016

(Visited 168 times, 1 visits today)

One comment on “Wyciągając niepomocną dłoń

  1. logic
    13 czerwca 2016

    Jak przyjmiemy tysiące imigrantów od Niemców to Niemcy znów nas pokochają. Teraz takie są wyznaczniki demokracji, naiwniaki.

Skomentuj logic Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kategorie

Najpopularniejsze:


License:

This work is licensed under a Creative Commons Attribution-NoDerivatives 4.0 International License.

W blog Democracy is OK D.OK zamieszczamy teksty, których tematyka jest zgodna z ideami wyrazonymi w naszym Manifescie, jednak za tresc artykulow i wyrazone w nich opinie odpowiedzialni są tylko i wylącznie ich autorzy.